Maryja wysłuchała mnie i poraz kolejny okazało się, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Rok temu mój mąż zaczął się dziwnie zachowywać. Ja zaczęłam wtedy odmawiać moją pierwszą Nowennę Pompejanską. Z każdym dniem było coraz gorzej. Okazało się, że zakochał się w innej kobiecie, przez chwilę się z nią związał. Nie wiem od czego zacząć..Dziękuję Wam wszystkim za Wasze świadectwa, które dają siłę do dalszej modlitwy. Od 16.10.2013 odmawiam nowennę za nawrócenie męża (zostawił mnie i synka niedługo po porodzie, mąż zachowuje się jak inny człowiek, jakby był opetany, totalnie obojętny albo chory psychicznie). Byłam zrozpaczona, ale z wielką wiarą… Ks. prosto wytłumaczył jak odmawiać [nowennę]. Poza tym piękny rysunek na okładce naszej Mamy, która patrzy z taką miłością i zaprasza do odmawiania różańca. Nowennę zaczęłam odmawiać kiedy wybuchła wojna na Ukrainie. Gdy skończyłam, zaczęłam następną. (…) Czuję, jak odmawiając tę modlitwę jestem w ramionach Maryi. Kiedy zacząć nowennę pompejańską? Jeśli zaczniesz dzisiaj nowennę pompejańską, to część dziękczynna zacznie się od 23-12-2023 a ostatni dzień nowenny przypadnie na 18-01-2024. Zobacz, jak odmawia się nowennę pompejańską. Albo spróbuj z naszą apką. Najnowsze komentarze. Magdalena - List od Basi: Jak nie stracić wiary w Odmówiłam już 1 Nowennę rozwiązującą węzły w intencji naszego małżeństwa, Teraz odmawiam 2 w tej samej Intencji. Jednocześnie odmawiam drugą nowennę Pompejańską w intencji uwolnienia mojego męża od działania złego ducha, czystości serca i myśli i jego nawrócenia (obecnie 6 dzień). pada abad keberapa teknik sulam terkenal di indonesia. Znaleźliśmy się w sytuacji „bez wyjścia”? Po ludzku brakuje nam nadziei? Grzech spustoszył w nas Bożą radość? Nie potrafimy przebaczyć? Ratunek w Maryi rozwiązującej węzły! Jedna nowenna na jeden supeł. Efekty przechodzą najśmielsze oczekiwania tych, którzy odważyli się uwierzyć w moc modlitwy różańcowej. Ciocia Angeliki urodziła synka, który nie mógł samodzielnie oddychać. Dodatkowo chłopczyk dostał ataku padaczki. Rokowania lekarzy nie pozostawiały złudzeń: jest źle! Dziewczyna, której świadectwo - wśród wielu podobnych - zostało zamieszczone na stronie internetowej: donosi, że jak tylko dowiedziała się o sytuacji zdrowotnej dziecka, postanowiła odmówić nowennę. Skutek? „Matka Boża rozwiązała węzeł wszystkich chorób Gabriela. Chłopczyk skończył miesiąc i jest zdrowy. Maryjo, dziękuję!” - pisze wdzięczna. To nie był przypadek! „I zdarzył się cud” - taki tytuł nosi wyznanie Katarzyny. Opisuje sytuację sprzed dwóch lat, kiedy jej tata dostał udaru. „Tego dnia był sam w domu. Dzwoniłam do niego dziesiątki razy, ale nie odbierał. Trafił na oddział intensywnej opieki medycznej w wyjątkowo ciężkim stanie. Był sparaliżowany. Lekarze nie dawali nadziei... Mówili, że nie przeżyje, a nawet jeśli... to pozostanie «rośliną»” - wspomina z uwagą, iż o Nowennie do Matki Bożej rozwiązującej węzły dowiedziały się z mamą od kapelana. „Modliłyśmy się ze łzami w oczach każdego wieczoru. I zdarzył się cud!” - podkreśla, wyjawiając, iż tata - ku niedowierzaniu personelu - stopniowo zaczął odzyskiwać sprawność ruchową. „Dwa lata po przebytym udarze może chodzić o lasce i samodzielnie je. Mowy wprawdzie jeszcze całkowicie nie odzyskał, ale możemy się z nim porozumieć. Dla nas to największy cud: tata żyje! Nie ma słów, aby wyrazić wdzięczność Maryi za Jej miłosierdzie i pomoc, bo słowa zamieniają się w łzy i milczenie...” - podsumowuje. Poruszające jest także świadectwo Marka. „Średnio wierzący” - jak sam siebie określa - poprosił o ratunek Maryję rozwiązującą węzły z dwóch powodów: chciał zmienić pracę, a nowenna, po którą sięgnął, miała tę „zaletę”, że jest krótka: trwa zaledwie dziewięć dni, podczas gdy „pompejanka” aż 54. „W trzecim dniu nowenny modliłem się podczas jazdy samochodem. Miałem różaniec na sznurku. W pewnym momencie sznurek pękł i koraliki rozsypały się po całym aucie. Odebrałem to jako zły znak” - wspomina. Obawiając się, by przez nieuwagę nie podeptać różańca, zatrzymał auto na poboczu i zaczął zbierać paciorki. „Dwie minuty później, jakiś kilometr dalej, kierowca tira z Ukrainy zasłabł za kierownicą i zjechał na lewy pas jezdni, taranując trzy samochody. Były dwie ofiary śmiertelne. Kiedy dojechałem na miejsce, widząc tę masakrę, poryczałem się jak dziecko. Zdałem sobie sprawę, że gdyby nie incydent z różańcem, możliwe, że leżałbym już martwy na drodze... To nie był przypadek!” - podkreśla. Matka Boża - w co wierzy - nie tylko ocaliła jego życie, ale też wysłuchała modlitewnej intencji. Dwa miesiące później Marek dostał propozycję wymarzonej pracy. Trzeba tylko uwierzyć! Uproszenie potomstwa, uwolnienie ojca uzależnionego od marihuany i hazardu, uzdrowienie rany spowodowanej zdradą męża, szczęśliwie zdany egzamin, rozwiązanie problemów mieszkaniowych... - zakres łask, jakich doznają ludzie, którzy ufnie powierzyli Maryi swoje „węzły”, potwierdza prawdę, że dla Boga nie ma nic niemożliwego! Chrystus ma sposób na każde nasze zmartwienie. On powiedział: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28). Zbawiciel pragnie wyzwolić nas z każdego pogmatwania, prostując nawet najbardziej poplątane ścieżki... Trzeba tylko - na wzór Maryi - uwierzyć! O. Maksymilian Stępień OSPPE, autor rozpowszechnionego w Polsce za pośrednictwem wydawnictwa JUT opracowania „Módlmy się... do Matki Bożej rozwiązującej węzły”, szczegółowo wyjaśnia, jakie supły krępują naszą radość z bycia Bożymi dziećmi. - Są to problemy, które bardzo często nosimy przez lata - tłumaczy, wskazując na: węzły kłótni rodzinnych, urazy między mężem a żoną, rozpaczy małżonków, którzy się rozeszli, nieporozumień między rodzicami a dziećmi; węzły braku szacunku, pokoju i radości na łonie rodziny; węzły lęku, jak również bólu spowodowanego przez dziecko, które się narkotyzuje albo opuściło dom rodzinny; supły wywołane przez alkohol, hazard; związanie z powodu dokonanej aborcji; węzły zranień fizycznych lub moralnych zadanych przez innych, supły spowodowane depresją, chorobami, samotnością, bezrobociem, pychą... Wszystkie te węzły - jak wyjaśnia paulin - są konsekwencją grzechu. „Ucieczką grzesznych” jest Maryja. „Wychodzi nam na spotkanie, byśmy oddali Jej wszystkie nasze węzły. Ona je rozwiąże; jedne po drugich...” - zachęca do ufnej modlitwy. Świadectwo wielkiej słabości do nowenny „od supełków” daje też o. Adam Szustak OP. Na prowadzonym przez dominikanina oficjalnym kanale „Langusta na palmie” można obejrzeć filmik, w którym zachęca on słuchaczy do wspólnej dziewięciodniowej modlitwy do Matki Bożej rozwiązującej węzły. Podkreśla, iż nowenna ta ma szczególną moc w prostowaniu zawiłości krępujących międzyludzkie relacje. - Maryja bierze nasze życie w swoje ręce i oręduje za nami u swojego Syna. Jest genialnym kanałem łaski! - podsumowuje. Jedna nowenna na jeden węzeł! Modlitwę do Matki Bożej rozwiązującej węzły praktykujemy przez dziewięć dni. Nowenna polega na odmówieniu jednej, przypadającej na dany dzień, części Różańca. Po uczynieniu znaku krzyża i aktu żalu odmawiamy trzy pierwsze dziesiątki, po czym odczytujemy tekst rozważania przypadającego na dany dzień. Następnie odmawiamy dwie kolejne dziesiątki. Na zakończenie odczytujemy specjalną „Modlitwę do Matki Bożej rozwiązującej węzły”. Uwaga: jedna nowenna na jeden węzeł! [Nowennowe rozważania są do nabycia w sklepach z dewocjonaliami. Można je także odnaleźć w internecie - wraz z pięknym tekstem macierzyńskiego błogosławieństwa Maryi]. AW opr. ab/ab Witam wszystkich. Chciałam podzielić się również swoimi świadectwami. Pierwszy raz zaczęłam odmawiać Nowennę Rozwiązującą Węzły jakieś 2 lata temu po tym jak bliski mi chłopak zostawił mnie. Modliłam się o rozwiązanie węzłów miłości do niego. Nowenna wtedy bardzo mi pomogła. Już w czasie odmawiania zaczęłam czuć się dużo lepiej, ustał ten okropny ból i zostałam uzdrowiona psychicznie. :) Mogłam w końcu normalnie funkcjonować. :) Kilka miesięcy temu szukałam pracy. Modlitwy, które zawsze odmawiałam nie pomagały, czułam się załamana. Postanowiłam, że odmówię tą Nowennę. Odmówiłam chyba 3 modlitwy i udało się. W końcu dostałam pracę. :) Kolejną intencją było uwolnienie się od strachu przed ludźmi. Z powodu przykrych sytuacji w moim życiu z powodu właśnie ludzi doszło do tego, że zaczęłam się nawet bać wychodzić do Kościoła, ponieważ tam jest skupisko ludzi. Odmówiłam Nowennę i czuję się trochę lepiej. Wyjście gdzie jest dużo osób już nie jest takim problemem. Wierzę, że jak moje problemy, które obecnie mam w końcu rozwiążą się, a ten strach do ludzi całkowicie minie. :) Prześlij nam swoje świadectwo na adres e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. Byłam daleko od Boga, nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo ,dopóki nie zaczęły się dziać w moim życiu straszne rzeczy. Pewnego dnia poszłam na różaniec za osobę,która odebrała sobie życie, wydawało mi się,że jest wszystko dobrze do momentu kiedy wzięłam różaniec do ręki a on zaplątał się w taki sposób,że nie mogłam się na nim modlić…… W tedy jeszcze nie wiedziałam,że złemu to się nie podobało i że byłam w jego toczyło się dalej a ja miałam coraz większe lęki, nie mogłam spać,widziałam straszne postaci, bałam się wyjść do ludzi,nie mogłam oddychać a gdy już poszłam do Kościoła to byłam w nim przerażona. Teraz wiem, że to przez to jak byłam złym człowiekiem. Popełniałam grzech za grzechem. Niedowiarek, który był zakochany w sobie i w pieniądzach,fałszywa zakłamana ,mająca problemy z czystością……Pewnego dnia dowiedziałam się, że odbędzie się nabożeństwo do św. Filomeny w Luzinie, które poprowadzi ks. Zbigniew. Po namowach znajomej poszłam, chodź nie okazywałam zbyt dużego entuzjazmu…..Nabożeństwo do św. Filomeny to najpiękniejsze co mogło mi się przydarzyć. Na każdym nabożeństwie wylewałam strumienie łez, zaczęłam słuchać i bardzo je przeżywałam. Tak bardzo chciałam być z Panem Jezusem, tak bardzo chciałam Go dotknąć ale ciągle mnie coś powstrzymywało. Serce waliło mi jak młot,gdy Pan Jezus w ukrytym sakramencie przechodził obok mnie. Pewnego dnia podszedł do mnie z Panem Jezusem ks. Zbigniew nie wiedziałam jak się zachować, cała się trzęsłam nie potrafiłam uklęknąć. Teraz wiem Pan Jezus mnie dotknął. Dzięki ks. Zbigniewowi zawierzyłam się Jezusowi Chrystusowi przez ręce Maryi (33 dniowe przygotowania).Przystąpiłam do spowiedzi. Podczas nabożeństw do św. Filomeny ks. Zbigniew zachęcał nas Nowenny Pompejańskiej w tedy nie pomyślałam sobie jak to trzy różańce?!przecież to nie jest możliwe. Dziś mogę powiedzieć, że z Maryją i św. Filomenką wszystko jest możliwe. Skończyłam Pompejankę i myślę o następnej. Dziękuję Bogu,że postawił na mojej drodze dobrych ludzi, za ze dał nam św. Filomenkę. Tak bardzo jest ważne aby nieustannie trwać w obecności Bożej. Trzeba walczyć każdego dnia bo Ojciec nas kocha i nigdy nie zostawi swoich dzieci pomimo upadków. Czytaj dalej ... Z doświadczenia wiem, że Pan Jezus uzdrawia na różne sposoby. Czasami przez ręce lekarzy a czasami daje nam więcej niż prosimy. Dzisiaj mam 43 lata, ale jak zachorowałam miałam 29lat u boku kochającego męża i wymarzonej 4,5 rocznej córeczki. Był to czas kiedy budowaliśmy dom i wszystko się pięknie układało do pewnego wieczoru………..Zawroty głowy, atak epilepsji i straciłam przytomność. Wszystkie badania robiłam na własną rękę, bo lekarz z pogotowia twierdził, że to silną depresja, ale ja w to nie wierzyłam. Był to rok 2005, początek wakacji, odebrałem MRI – diagnoza – dwa guzy mózgu – dwa oponiaki. Jeden około 6cm a drugi około 2 cm. Świat mój i moich bliskich wywrócił się do góry nogami. Pierwsze co zrobiłam to poszłam do spowiedzi, bo bałam się śmierci i nie chciałam umrzeć w grzechu ciężkim. Wtedy po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, że moje życie jest w rękach Bożych. Martwiłam się kto zaopiekuje się moją małą córeczką, jak poradzi sobie mój mąż i jak to wszystko przeżyje mój ojciec (bo moja mama już nie żyła od 8 lat). Przed operacją prosiłam wiele ludzi o modlitwę. Dzięki łasce Bożej operacja zakończyła się sukcesem i bardzo szybko wróciłam do pełnego i całkowitego zdrowia. W tym całym szczęściu zapomniałam, że to Bóg dał mi drugą szansę na nowe życie. Moje szczęście nie trwało długo. Po roku kontrolne badanie wykazało wznowę-guz mózgu oponiak 2 cm, położenie bardzo skomplikowane, gdyż przyrastał do głównej żyły w mózgu. Muszę przyznać, że od tamtej chwili zrobiło się naprawdę ciężko. Nie będę się rozpisywać, bo była by to książka, ale tak w wielkim skrócie: 2008 r luty radioterapia, koniec marca padaczka wróciła z podwójną siłą i to parę razy w tygodniu, bóle głowy trwały ponad miesiąc, problemy z prawą ręka i nogą a lekarze ciągle stawiali złe diagnozy. W końcu w maju znalazłam się na intensywnej terapii, gdyż stwierdzono ogromny obrzęk mózgu bezpośrednio zagrażający mojemu życiu. Jak się okazało dostałam o dużo za duża dawkę radioterapii. Podano mi sterydy i mój stan zdrowia zaczął się poprawiać. W tym czasie po radioterapii na głowie robiłam okłady-okłady z wody od Matki Bożej z Gietrzwałd a babcia z tatą codziennie przy moim łóżku odmawiali różaniec i koronkę do MIŁOSIERDZIA BOŻEGO. To było dla mnie ogromna ulgą. Po powrocie do domu musiałam na nowo nauczyć się żyć. Znowu nie miałam włosów, z wagi 56 kg przed sterydami zaczęłam ważyć ponad 90 kg, przy wysiłku fizycznym dostawałam padaczkę. Ale ja w duszy wierzyłam, że kiedyś będzie lepiej. Zaczęłam mieć dużo czasu na modlitwę na rozmowę z Bogiem. Bardzo często powtarzałam sobie słowa z Biblii „PROŚCIE A BEDZIE WAM DANE..” Niestety radioterapia narobiła dużo szkód, ale nie zniszczyła oponiaka, dobre było to żeby chociaż przestał rosnąć. Do roku 2015 należałam już do trzech szpitali w tym do jednego w Niemczech. Najbardziej było mi ciężko z powodu padaczki no i paru innych dolegliwości. W 2015 roku w Żukowie odbyły się Rekolekcje Reo, zapisałam się na nie, bo chciałam podziękować Bogu za moje życie, za to że mogłam wychowywać córeczkę, za jej pierwszą komunię świętą, za to że nie jestem przykuta do łóżka. Wtedy nie wiedziałam że będzie znowu ciężko, że znowu będę poddana próbie. Rekolekcje napełniły mnie wielka siłą, dały UFNOŚĆ W BOGU, dostałam łaskę generalnej spowiedzi a moje serce otworzyło się na przebaczenie starych spraw nie tylko pewnym osobom, ale i samemu sobie. To ogromna łaska-a za tym przyszedł pokój serca. Po rekolekcjach pojechałam do Czatachowy do o. Daniela i tam Pan Jezus uzdrowił mnie z padaczki z czegoś co jest nieuleczalne: Wypowiedział takie słowa „są tu dwie kobiety chorujące na padaczkę, jedna na ciężka druga na lżejszą, jedna będzie uzdrowienia całkowicie jedna częściowo.” W tym czasie upadlam w spoczynku w DUCHU ŚWIĘTYM I czułam, że Jezus trzyma mnie za rękę, byłam zalana łzami. Od tamtego czasu nigdy nie dostałem EPILEPSJI – CHWAŁA PANU ZA TEN CUD. Przyszedł czas, że zaczęłam jeździć na mszę ku czci Św. Filomeny .To był dla mnie piękny czas, czas pełen łaski i Miłości Bożej. Tam poznałam księdza Zbyszka, który za mnie się modlił czy prosiłam o to czy nie. Wtedy Bóg przygotowywał mnie do kolejnego bardzo trudnego etapu w moim życiu. W mojej głowie były już duże zmiany: oponiak, zniszczone miejsca w mózgu po radioterapii, torbiele w wyniku czego zaczęłam bardzo szybko tracić wzrok. Byłam zmuszona szukać lekarza, który chciałby mnie operować. Byłam tak trudnym przypadkiem że ani W Berlinie ani w Polsce nie dawali mi szans na przeżycie tej operacji. Wtedy kiedy Ja potrzebowałam uzdrowienia, mój mąż zachorował na łuszczyce i miał na twarzy otwarte rany. One nie chciały się goić więc przed snem, z modlitwą posmarowałam je olejkiem i Gdy się obudziliśmy twarz mojego męża była zdrowa -TO BYŁ KOLEJNY CUD -CHWAŁA PANU. Ten cud był mi potrzebny bo umocnił moją wiarę i dawał SIŁĘ i nadzieję, że Jezus uleczy mnie choć wtedy nie wiedziałam jak. Na to co mnie czekało Maryja przyjęła moje zawierzenie i zdążyłam przyjąć szkaplerz Michała Archanioła A szkaplerz karmelitański już miałam. Na rozmowie z profesorem Neurochirurgiem powiedziałam, że Jego rękoma będzie operował sam Pan Jezus i niemożliwe żeby się nie udało. Profesor popatrzył na mnie i na mojego męża i powiedział, że zabierze konsylium. Około 3 tygodnie później odbyła się moja operacja. Modliło się za mnie wiele osób a w czasie operacji była msza w tej intencji. Na bloku operacyjnym byłam od około prawie 4 dni byłam na intensywnej terapii, czułam że nie wszystko poszło dobrze, ręce i nogi były jak nie moje a wzrok zamazany. Słabym głosem, przez telefon prosiłam kuzynkę żeby modliła się o moja śmierć bo nie chciałam być ciężarem dla rodziny wiecie co moja kuzynka zrobiła: zadzwoniła do księdza Zbyszka z prośbą o modlitwę o siły dla mnie i mój stan zdrowia na drugi dzień poprawił się tak bardzo, że zostałam przeniesiona na normalną salę a ręce, nogi i oczy zaczynały na nowo żyć i to był kolejny CUD. Od tamtej operacji upłynęły prawie trzy lata. Nasz kochany Ojciec w niebie przywrócił mi wzrok, odzyskałam sprawność nóg i rąk, nawet z powrotem prowadzę samochód. DZISIAJ potrafię dziękować za te trudne sytuacje w moim życiu, bo wiem, ze gdyby nie one nie byłabym w tym miejscu, w którym jestem. Wiem że duchowo muszę być blisko BOGA, bo cała należę do Niego. Tak na koniec, czekam na wynik rezonansu bo od dwóch lat miałam podejrzenie nerwiaka w uchu wewnętrznym a jestem po powrocie z Gargano i należę do członków wspomagających RYCERZY MICHAŁA ARCHANIOŁA a oni też się nade mną modlili. Dziękuję wszystkim czcicielom św Filomeny, bo wielu z Was modliło się za mnie. Niech Bóg w TRÓJCY JEDYNY Z MARYJĄ MATKĄ NASZĄ Z Z MICHAŁEM ARCHANIOŁEM NIECHAJ WAM WSZYSTKIM BŁOGOSŁAWI. Amen Czytaj dalej ... Jakiś czas temu wyjechałem w poszukiwaniu pracy do Warszawy, na miejscu szukałem jej prawie trzy miesiące, w międzyczasie korzystając z gościnności pewnego zakonu naszej matki Kościoła. Umówiłem się z dobrodziejami, że znajdę pracę do 3 miesięcy, a tu nic… Modliłem się do Trójcy Przenajświętszej, Maryi, świętych, aniołów, ale także kilkoma modlitwami z Waszej strony do cudownej św Filomeny. O ile się nie mylę, dosłownie ostatniego dnia dostałem pracę zgodną z wykształceniem, co więcej w trybie nadzwyczajnym, nie przewidzianym! Świętą Filomenę wzywam w każdej modlitwie-i uznaję za jedną z ukochanych świętych, Jej biografia zadziwiła mnie, wzrusza i fascynuje codziennie, dziękuję Autorom tej strony i Tobie, cudowna nieustraszona święta, w swoim kruchym żeńskim ciele odważniejsza od wielu dorosłych, mężczyzn, dziękuję Maryi i Trójcy Przenajświętszej, bo koronka i pozostałe modlitwy mają w swej treści odwołania do Tych świętości. Nieraz czuję w życiu skutki modlitw, w tym do naszej niezłomnej, np. po jakimś czasie straciłem pracę w tamtym miejscu, podchodziłem do rozmów o pracę właśnie tam i nic, myślę sobie-czyżby św Filomena nie pomogła? Otóż potem dostałem pracę w branży spoza obszaru wykształcenia, a jest lepsza od poprzedniej! Lepsze zdrowie i pełno innych form pomocy-wyprosiła zapewne między innymi bohaterska Greczynka. Modląc się do Niej, chwalmy Ją, Trójcę Przenajświętszą i przedziwną Panią, Maryję! I żeby to nie było na zasadzie, aby tylko brać, dajmy Filomenie wieniec z naszych zasług na ziemi, módlmy się nie tylko za nas i rodziny, ale dzień w dzień za wszystkie dusze, żyjące ale i zmarłe, czyśćcowe, zapomniane przez wszystkich (o, jak wielką nam mogą okazać wdzięczność za modlitwy, odpusty itd). Od dłuższego czasu znajduję upodobanie w tym, że poza modlitwą za wszystkich żywych i umarłych, wybieram konkretne dusze zmarłych z historii, które np. szczególnie polubiłem albo wiem, że żyły podobno grzesznie i tym bardziej łakną pomocy-więc modlę się za nich i w ten sposób chcę zaprzyjaźnić, co jest niesamowitą frajdą, jeśli są/będą zbawieni, np. codziennie proszę o zbawienie dla kardynała Carlo Carafy i reszty Jego rodziny, straconego za rzekome przewiny. Pomyślcie, modląc się zyskujemy nowych przyjaciół, oczywiście nie ograniczając się do ważnych osobistości, każda dusza zasługuje na naszą codzienną pomoc, a o ile się nie mylę Maryja rzekła w Fatimie-tyle dusz CODZIENNIE idzie do piekła, bo nikt się za nie nie modli, więc Kochani, wstawiajmy się też i za wybranymi żyjącymi/zmarłymi, ale i zawsze ogólnie za każdym żywym/umarłym. Czytaj dalej ... Chcę złożyć świadectwo, że za wstawiennictwem św. Filomeny zdałam prawo jazdy za drugim razem. Dla mnie to prawdziwy cud. Dziękuję Ci, św. Filomeno za tą łaskę, którą mi wyprosiłaś. Chcę podzielić się świadectwem związanym z interwencją św. Filomeny sprzed półtora roku. Mam lokal usługowy w pewnej małej miejscowości, choć sama mieszkam w Krakowie. Na początku lutego 2018 roku dowiedziałam się, że najemca rezygnuje z wynajmu. Czynsz z wynajmu był istotnym elementem mojego budżetu. Zasmucona i zmartwiona zaczęłam jednak odmawiać koronkę do św. Filomeny, którą kupiłam kiedyś w dewocjonaliach na ul. Wiślnej w Krakowie. Samą świętą znalazłam w internecie jesienią 2016 roku. Zaintrygował mnie jeden z jej wizerunków. Na pewnym obrazku św. Filomena wygląda po prostu bajkowo pięknie. Odmawiałam koronkę codziennie. Zajmuje to raptem 6-7 minut! 18 marca 2018 roku najemca postanowił jednak zostać i kontynuować najem! Zostałam wysłuchana! Co ciekawe tę informację dostałam jak napisałam 18 marca 2018 ( miesiąca od rozpoczęcia odmawiania). To była niedziela. Wychodziłam na wieczorną mszę u Ojców dominikanów w Krakowie. Bazylika przechodziła wtedy i nadal przechodzi remont. Stopniowy. Żeby pomieścić wiernych, którzy mieli i mają trochę mniej przestrzeni do dyspozycji (rusztowania!) otwarto niektóre boczne kaplice, w tym kaplicę św. Marii Magdaleny. To bardzo ciekawa kaplica. Ołtarz pochodzi z II połowy XIX wieku i jest autorstwa Mariana Pavoniego. Jest ciekawy, bo są tam same kobiety! I okazało się, że jedną z nich jest św. Filomena! Jej figura znajduje się w tym ołtarzu obok św. Katarzyny Aleksandryjskiej, św. Marii Magdaleny, św. Marty i św. Apolonii (święta od bólu zębów). Każda z figur jest podpisana. Figurę zauważyłam, bardzo tym faktem zaskoczona, myślę, że tak kilkanaście dni przed wysłuchaniem mojej modlitwy. Wcześniej nie przyglądałam się figurom. Zresztą kaplica jest zwyczajowo zamknięta, choć figurę św. Filomeny widać, bo jest z brzegu. Aktualnie to znaczy w sierpniu 2019 roku w bazylice dominikanów w Krakowie trwa remont i kaplica jest w renowacji. Ale remont się skończy i dlatego warto napisać i powiadomić, że w Krakowie w bazylice dominikanów (już częściowo pięknie odnowionej) na ul. Stolarskiej 12 (blisko Rynku) znajduje się figura św. Filomeny w kaplicy św. Marii Magdaleny. W imieniu św. Filomeny zapraszam do Krakowa :-). Czytaj dalej ... Szczęść Boże, chcę podzielić się z wami moim szczęściem a zarazem utwierdzić was w grudniu w 2017 roku w adwencie maż mój zachorował, choroba niestety nie chciała ustąpić wiec rozszerzyliśmy diagnozę. Niestety okazało się, że jest źle i to bardzo-rak płuc guz bardzo duży bo 9,5 cm z naciekiem niedodmą płucną i patologicznymi węzłami chłonnymi, w dodatku drobnokomórkowy nic po prostu wyrok. Świat się zawalił pomyślałam, mamy czwórkę dzieci, które potrzebują ojca był to dla nas koniec świata. Moja kochana siostra Ewa wyciągnęła nas z dna opowiedziała nam o parafii w Luzinie i o spotkaniach ku czci świętej Filomeny, które prowadzi ksiądz Zbyszek i o cudownym olejku św Filomeny. Maż w trakcie leczenia chemią i radioterapią w przerwie pojechaliśmy do Luzina na nabożeństwo ku czci św Filomeny, później sama jeździłam z siostrą. Mąż nie mógł, odmawiałam modlitwy i koronkę do św Filomeny i wierzyłam, że mi pomoże. Następnie doszła nowenna Pompejańska, którą odmawiam do dziś i gdy teraz w listopadzie 2018 roku odebraliśmy wyniki badań nie mamy żadnych wątpliwości, że zdarzył się cud, lekarze nie dawali szans jedynie zahamować zwolnić przyrost masy guzowej a tu odwrót o 90° brak niedodmy węzły w normie pozostałości masy guzowej. Takie rzeczy to tylko cud dzięki w wierze dzięki wstawiennictwu św Filomeny i naszej Maryi Pannie dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych dziękuję Bogu naszemu Tatusiowi kochanemu za wysłuchanie próśb CHWAŁA PANU . W lipcu 2017r. miałam zabieg. Wycięto mi lewy płat tarczycy i cieśnie. Po zabiegu mogłam mówić tylko szeptem. Ks. Zbyszek namaścił mnie olejkiem św. Filomeny, pomodlił się i powiedział, że będzie dobrze, kiedy mogłam uczestniczyłam na nabożeństwach św. Filomeny. Po około 3-4 miesiącach od zabiegu głos wrócił do normy. W listopadzie 2017r. poszłam na wizytę kontrolną do endokrynologa. Lekarka patrząc na moje wyniki była bardzo zdziwiona: „ma Pani bardzo dobre wyniki, czy nie chciałaby pani zajść w ciążę?” po ok tygodniu okazało się, że będąc u lekarza byłam już w ciąży. 29 lipca urodziłam zdrową Zosieńkę. Po dwóch miesiącach znowu kontrola u endokrynologa „musimy pani zmniejszyć dawkę tabletek i proszę koniecznie zrobić USG. Być może dzieje się coś z drugim płatem… „ będąc na badaniu USG lekarz powiedział: ” z tarczycą wszystko w porządku prawdopodobnie powiększył się pani płat, który produkuje więcej hormonów, chcąc nadrobić tego, którego wycięto, gdzie rzadko się to zdarza, dlatego trzeba było zmniejszyć dawkę tabletek… ciąża wyszła pani na dobre”. Święto Filomeno to wszystko dzięki Tobie dziękuję ci za Zosię za dobre wyniki oraz inne otrzymane łaski i proszę o dalsze. Na Nabożeństwa w Luzinie uczęszczam od października 2016 roku. Podczas Nabożeństwa, w styczniu i lutym tego roku, modliłam się przez internet (a mój mąż na żywo) o szczęśliwe rozwiązanie, gdyż oczekiwaliśmy przyjścia na świat naszego trzeciego dziecka. Podczas porodu pojawiły się komplikacje. Nasza córeczka miała dwukrotnie owiniętą szyję pępowiną. Po narodzinach nie oddychała. Kilka chwili później zaczęła płakać i podjęła funkcje życiowe bez potrzeby reanimacji. Wierzę i jestem pewna, że życie i zdrowie naszego dziecka zawdzięczamy Bogu i wstawiennictwu Maryi i Św. Filomeny. Ponadto, po codziennym różańcu z mężem zawsze odmawiamy modlitwę do Św. Filomeny o pomoc w potrzebie(rozdawaną przez ks. Zbyszka po jednym z Nabożeństw) w intencji poprawy naszych warunków mieszkaniowych. Sprawa ta była skomplikowana z przyczyn finansowych i organizacyjnych, a dzięki Jej wstawiennictwu udało nam się kupić dom. Później, również za jej przyczyną, mąż otrzymał lepszą pracę, dzięki której możemy wykańczać nasze gniazdko. Wiem, że to co dzieje się jest po ludzku niemożliwe. Najlepszym podsumowaniem Bożych interwencji w naszym życiu niech będzie cytat z Pisma Świętego: „Starajcie się najpierw o Królestwo Boże i Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane”(Mt 6, 33). Chwała Panu! W lipcu zeszłego roku zdiagnozowano u mnie chorobę reumatyczną- tocznia rumieniowatego. Zaatakowała nerki i mięśnie. Bardzo cierpiałam i trafiłam do szpitala, najpierw do Sopotu a potem do Akademii w Gdańsku. Aby zatrzymać postęp choroby dostałam chemię oraz dużo leków, które muszę brać do tej pory. Wyniki nie były optymistyczne. Kiedy byłam w Sopocie odwiedził mnie ksiądz Zbyszek i od tego czasu odmawiałam modlitwę do św Filomeny i do Niepokalanej. Gdy wróciłam do domu ze szpitala, od września zaczęłam z mężem uczestniczyć na nabożeństwach do św Filomeny. Od tej pory moje wyniki były coraz lepsze. W kwietniu tego roku na wizycie kontrolnej dowiedziałam się, że choroba się zatrzymała i dawki leków można zmniejszyć, a niektóre odstawić. Z całego serca dziękuję za wsparcie i wszystkie modlitwy w mojej intencji oraz wstawiennictwo św Filomeny i Niepokalanej. Na nabożeństwa uczęszczam od 1,5 roku. Święta Filomena pomogła mi zaliczyć maturę, uspokoiła mnie wewnętrznie i daje siły na każdy nowy dzień. Aktualnie jestem studentką i podczas sesji modlitwa do świętej Filomeny działa cuda a egzaminy zaliczam na bardzo dobre oceny. Pod koniec ubiegłego roku straciłam pracę, nie mogłam znaleźć nowej. Modliłam się codziennie do świętej Filomeny, odmówiłam nowennę rozwiązującą węzły , którą na nabożeństwach polecał ksiądz Zbyszek. Po kilku dniach zadzwonił telefon z zapytaniem o rozmowę kwalifikacyjną, Udało się. Mam już 5 miesięcy pracę, którą lubię, do której chodzę z uśmiechem, bo właśnie o taką prosiłam Pana Boga i św. Filomenę. Czuje obecność świętej Filomeny i Trójcy Świętej w swoim życiu codziennym. Wiem, że Pan Bóg jest, istnieje i nam pomaga. Najważniejsze to aby trwać w życiu z Panem Bogiem zarówno w złych chwilach jak i dobrych, oraz głosić bliźnim słowo Boże . Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 13:35 Ewciak@ odpowiedział(a) o 13:35 nożyczkami ;) wbij tą ostrą końcówkę w środek i pociągnij:P blocked odpowiedział(a) o 13:36 może spróbuj pod wodą, łatwiej będzie ;)i ja zawsze kluczem sobie pomagam. no próbowałem ;).Ale ona jest tak zaciśnięty, że nawet nie mogę go o 1mm ruszyć :)I dzięki. Udało się. Zalałem węzły wrzątkiem i pozostawiłem na 30 minut w wodzie później nożyczkami po kilkudziesięciu minutach udało mi się je rozplątać. dzięki. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Udostępnij: 15 maja - 23 maja Maria Rozwiązująca Węzły – obraz Maryi w kościele św. Piotra w Augsburgu w Niemczech. Wizerunek ten jest też szczególnie czczony w Ameryce Południowej, gdzie to w latach 90. XX w. na zlecenie obecnego papieża Franciszka sporządzona została kopia tego obrazu, znajdująca się w kościele San José del Talar w Buenos Aires. Jeszcze przed jego wyborem na papieża, Jorge Bergoglio ofiarował swemu poprzednikowi, papieżowi Benedyktowi XVI, kielich z wygrawerowanym wizerunkiem Marii Rozwiązującej Węzły Kod do wklejenia na stronę:

jak odmawiać nowennę rozwiązującą węzły