Katalog SEZON 01 na koncie użytkownika ziomek72. Tagi: SEZON 01, Tysiąc i jedna noc - Binbir Gece (2006) (K), KOMPLETNE, TELENOWELE, SERIALE, ziomek72. Folder zawiera: 001. Tysiąc i jedna noc Odcinek 98 Online do obejrzenia tutaj: http://bit.ly/1NgRotM-Odc. 98 Tysiąc i jedna noc Lektor PL (odc.98)-Tagi:Tysiąc i jedna noc 98 Onli Odcinek 85 Online do obejrzenia tutaj: http://bit.ly/1J3hRue-Odc. 85 Tysiąc i jedna noc Lektor PL (odc.85)-Tagi:Tysiąc i jedna noc 85 Online,Tysiąc i jedna n Niesamowita książka "Tysiąc i Jedna Noc z Szeherezadą" przeniesie czytelnika w czarodziejski świat opowiadań Szeherezady Piękna Szeherezada stała się na własne życzenie nałożnicą kalifa, godząc się, że po jednej spędzonej z nim nocy poniesie śmierć. Jednak umiała sprawić, że po każdej… Tysiąc nocy i jedna, a nie: Tysiąc i jedna nocy. Wersją Sokołowskiego posługuję się w tytule i tekście pracy (jedynie w cytatach odstępuję od tej zasady). Francuski tytuł przekładu Gallanda we wczesnych edycjach nie uwzględnia liczby mnogiej słowa ”nuit”. Stosuję tę pierwotną postać tytułu pada abad keberapa teknik sulam terkenal di indonesia. Niesamowita książka Tysiąc i jedna noc z Szeherezadą przeniesie czytelnika w czarodziejski świat opowiadań Szeherezady... Piękna Szeherezada stała się na własne życzenie nałożnicą kalifa, godząc się, że po jednej spędzonej z nim nocy poniesie śmierć. Jednak umiała sprawić, że po każdej nocy miłosnej darował jej życie jeszcze na kolejną noc... i tak zrodziły się te najsłynniejsze w dziejach arabskie opowieści, które po raz pierwszy ukazują się tu w postaci tak bliskiej prawdy, jak nigdy świadomości europejskiej dzieło to dotarło najpierw jako tzw. rękopis francuskiego orientalisty, dyplomaty i kolekcjonera Antoine’a Gallanda (1646–1715). Włączył on do swej wersji książkowej historie pochodzące z przekazów ustnych, nie brak jednak podejrzeń, że sam je wymyślił. Co więcej, w przekładzie swoim poważnie okaleczył arabski tekst, zwłaszcza przez to, że opuszczał wiele fragmentów erotycznych oraz pomijał lub przekładał na prozę prawie wszystkie nadzwyczaj ważne wstawki poetyckie. Idąc tropem Gallanda kolejni tłumacze i wydawcy tego dzieła w podobny sposób zniekształcali jego treść, przerabiając je nawet na bajki dla dzieci, co jest największym z możliwych nastąpił dopiero 300 lat po zaistnieniu rękopisu Gallanda, kiedy to arabski filolog Muhsin Mahdi odszukał, opracował i wydał w 1983 roku najstarszą, nie cenzurowaną wcześniej wersję Tysiąca i jednej nocy. Na język niemiecki przełożyła ją arabistka Claudia Ott, zaś na podstawie jej tłumaczenia powstało niniejsze wydanie.(na podstawie posłowia Roberta Stillera)Przekładu dokonali Marian Leon Kalinowski oraz Robert Reuven Stiller, a całość konsultował Marek M. Dziekan. Treść książki wzbogaca 16 unikalnych kolorowych wkładek, drukowanych na specjalnym kalkowym papierze. To znakomite wydanie, w twardej oprawie, opatrzone posłowiem Roberta Stillera, na pewno stanie się nieodzowną pozycją w każdej domowej bibliotece. (Arabian Nights – Vol. 3, The Enchanted One / As Mil e uma Noites – vol. 3, o encantado) Portugalia, Francja, Niemcy, Szwajcaria 2015 / 125' reżyseria: Miguel Gomes scenariusz: Miguel Gomes, Mariana Ricardo, Telmo Churro zdjęcia: Sayombhu Mukdeeprom montaż: Telmo Churro, Miguel Gomes, Pedro Marques dźwięk: Vasco Pimentel obsada: Crista Alfaiate, Américo Silva, Carloto Cotta, Jing Jing Guo, Chico Chapas, Quitério, Bernardo Alves producent: Luís Urbano, Sandro Aguilar, Thomas Ordonneau, Jonas Dornbach, Janine Jackowski, Maren Ade, Elena Tatti, Thierry Spicher, Elodie Brunner produkcja: O Som e a Fúria, Shellac Sud, Komplizen Film, Box Productions nagrody: MFF w Cannes - Palm Dog; Sydney Film Festival 2015 - Best Film; 15. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty we Wrocławiu 2015 - nagroda FIPRESCI; Seville European Film Festival 2015 - Best Film; Europejska Nagroda Filmowa 2015 za najlepszy dźwięk oficjalna strona: dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty w kinach od 11 marca 2016 Finałowa część trylogii opowiadającej o rozczarowanym politycznymi zmianami portugalskim społeczeństwie, pogrążającym się w recesji. Pragnąłem zrobić film, w którym mógłbym przedstawić nierzeczywistą, uwodzącą widza historię. Ale równie mocno zależało mi też na tym, aby zawrzeć w nim opowieść o tym, w jak dotkliwym kryzysie znajduje się aktualnie moja ojczyzna - wyznał Gomes, uważany za jeden z najciekawszych głosów nowego kina portugalskiego. W trzeciej części cyklu skupia się na historii uciekającej z pałacu sułtana Szeherezady. Zestawia jej miłosne perypetie z opowieścią o bezrobotnych mężczyznach przygotowujących swoje ptaki do konkursu śpiewu i obrazami antyrządowych demonstracji w Lizbonie z listopada 2013 roku, przedstawionych z perspektywy Chinki. Podobnie jak w innych częściach, reżyser nasyca tę symboliczną historię subtelną ironią, humorem i melancholią. Hipnotyzując widza rozgrzanymi słońcem kadrami, niczym w pieśni fado przenosi punkt ciężkości na to, co kryje się w utracie i niespełnieniu. Podczas 15. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty krytycy filmowi zrzeszeni w Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych przyznali trylogii Miguela Gomesa prestiżową nagrodę FIPRESCI. W jury FIPRESCI zasiadali: Rebecca Harkins-Cross, Demetrios Matheou i Piotr Kletowski. Z uzasadnienia jury: Za stawienie czoła współczesnemu kryzysowi społecznemu poprzez opowiadanie historii w sposób jednocześnie pełen wyobraźni, żartobliwy i ambitny, dzięki czemu codzienne życie różnych ludzi zostaje podniesione do rangi mitu. Otwarty na eksperymenty Miguel Gomes i jego producent Luís Urbano postanowili pracę nad scenariuszem rozpocząć w nietypowy sposób. Czterech dziennikarzy przeszukiwało internet i umieszczało na stronie internetowej historie ludzi, mierzących się z przeciwnościami losu w trudnych dla Portugalii czasach, ponadto czytelnicy przysyłali e-maile ze swoimi doświadczeniami. Wybrane fragmenty tworzonej na bieżąco kolekcji posłużyły jako inspiracja dla scenariusza. Szeherezada będzie opowiadać sułtanowi różne historie, będą mieszać się w nich fikcja z surowym dokumentalizmem i krytyką społeczną, latające dywany z pełną napięcia akcją, wszystko to, co pozornie do siebie nie pasuje - opowiadał reżyser o swoim projekcie - jednak wyobraźnia i rzeczywistość nie mogą bez siebie żyć, Szeherezada wie o tym lepiej niż ktokolwiek inny. Miguel Gomes: Moje filmy są w dużym stopniu efektem improwizacji, która wynika z braku funduszy na realizację scenariusza. W Portugalii istnieje powiedzenie, że czasami dobre rzeczy wynikają ze złych okoliczności. Fakt, że robimy filmy o bardzo małych budżetach w porównaniu do innych krajów europejskich: Hiszpanii, Włoch, Anglii czy Niemiec, sprawia, że nie mamy ciśnienia, aby robić filmy kasowe. Nie oczekuje się od nas wielkich hitów, więc mamy dużo więcej artystycznej wolności. To nasza jedyna korzyść z bycia biednym. Jeden i trzy. Znasz historię Ojca, Syna i Ducha Świętego? Ten jeden film jest jednocześnie trzema filmami. Prawdziwe filmowe przeżycie zawiera się w tych trzech, oglądanych w wyznaczonym porządku. Jednak oglądanie ich jeden po drugim w tym samym czasie wydaje się zbyt okrutne. Na określenie tego filmu użyłbym słowa "dziki". Mój poprzedni film Tabu wydaje mi się bardziej elegancki. Ten ma źródło w sytuacji chaosu, w którym tkwi dziś portugalskie społeczeństwo, ale jest też chaotyczny dlatego, że Baśnie z tysiąca i jednej nocy rządzą się inną logiką, logiką bałaganu. Ta książka jest kompletnie szalona. Bo czym są w gruncie rzeczy Baśnie...? Kompilacją, kolekcją opowieści sprzed wieków, dla których inspiracją była kultura ludowa, popularna, dlatego są uporządkowane w dosyć przypadkowy sposób. Książka jest o wiele bardziej niż film skatologiczna, nie stroni od przemocy, jest niemal punkowa. Ale właśnie dlatego, że inspiruje się ówczesną popkulturą, dotyka ekstremalnych rzeczy, nieskomplikowanych, pierwotnych uczuć. Chciałem umieścić w filmie echo jej charakteru. Skoro film miał być zbudowany z różnych rzeczy i różnych nastrojów, na wstępie ustaliliśmy z Sayombhu Mukdeepromem [autor zdjęć], że będzie przypominał patchwork, że nie będziemy operowali jasnymi założeniami co do jego wyglądu. Jedyne, co mogliśmy zrobić, to dopasować się stylem do opowiadanej historii, postaci, miejsc, w których kręciliśmy, próbować łapać atmosferę sceny. Z Sayombhu łączy mnie niechęć do cyfrowych zdjęć. Ucieszył się, kiedy zdecydowaliśmy się kręcić na taśmie 35 mm i 16 mm. Stosowaliśmy styl lo-fi, kiedy Szeherezada opowiadała o sytuacji w Portugalii, żeby uwypuklić na zdjęciach biedę. 35 mm było zarezerwowane dla scen w Bagdadzie, podobnie jak w Tabu - pierwszą część filmu kręciliśmy na taśmie 35 mm, drugą, której akcja rozgrywała się w Afryce, na 16 mm. Zastanawialiśmy się też, czy nie wykorzystać formatu 70 mm, teraz jestem zadowolony, że tego nie zrobiliśmy. Taśma jest bardzo droga, a kamera - bardzo, bardzo ciężka, w dodatku jedyne we Francji laboratorium, które pracuje z tym formatem, zostało zamknięte. Miguel Gomes Reżyser i scenarzysta urodzony w 1972 roku w Lizbonie. Po skończeniu studiów w lizbońskiej Szkole Filmowej i Teatralnej przez kilka lat pracował jako krytyk filmowy. Jego krótkometrażowe projekty były prezentowane na festiwalach w Rotterdamie, Locarno, Wiedniu, Oberhausen i Buenos Aires. Jeden z jego pierwszych pełnometrażowych filmów, Nasz ukochany sierpień (2008), trafił do canneńskiej sekcji Piętnastka Reżyserów i był pokazywany na ponad 40 innych festiwalach. To subtelna komedia muzyczna, której bohaterką jest wokalistka w zespole tanecznym prowadzonym przez jej nadopiekuńczego ojca, od którego kilka lat temu uciekła żona, wiążąc się z lizbońskim lekarzem. Ekipa filmowa przybywa w ich strony, aby nakręcić horror oparty na opowieści o Czerwonym Kapturku. Jeszcze większe uznanie przyniosło mu Tabu (2012) - przez prestiżowy magazyn filmowy "Sight and Sound" zostało uznane za jeden z najlepszych filmów 2012 roku. To niebanalny, czarno-biały melodramat, nawiązujący do złotej ery kina. Reżyser składa hołd klasycznemu Hollywood oraz kinu niememu, tworzy opowieść tętniącą życiem, oryginalną i romantyczną. Tabu wyróżniono na wielu festiwalach. Na MFF w Berlinie film zdobył doceniającą innowację artystyczną Nagrodę Alfreda Bauera i Nagrodę FIPRESCI. Film wszedł na ekrany polskich kin w marcu 2013 roku. Jego bohaterka, Pilar, stara się nadać sens swojemu życiu. Działa na rzecz biednych, bierze udział w akcjach charytatywnych i marszach pokojowych, pomaga też swojej ekscentrycznej sąsiadce - Aurorze, uzależnionej od hazardu. Starsza pani przychodzi do mieszkania Pilar zawsze, kiedy wpada w tarapaty lub chce pożalić się na pokojówkę, czarnoskórą Santę, którą podejrzewa o praktykowanie czarnej magii. Kiedy Aurora podupada na zdrowiu, prosi, żeby Pilar i Santa odnalazły pewnego mężczyznę. Okazuje się, że to ukochany Aurory z lat jej burzliwej młodości. Opowiada on kobietom niesamowitą historię o miłości i zbrodni rodem z filmów przygodowych. Cofamy się w czasie o pięćdziesiąt lat, kiedy Aurora była posiadaczką wielkiej farmy w Afryce. Tabu opowiada o upływie czasu, o rzeczach, które zanikają i mogą istnieć tylko jako pamięć, iluzja czy wyobrażenie - lub jako kino, które gromadzi i zawiera w sobie to wszystko - mówił reżyser. W filmie jest ogromna elipsa, cofamy się w czasie o pięćdziesiąt lat. Przenosimy się ze starości do wieku młodzieńczego, z czasu kaca moralnego i poczucia winy do czasu wybryków oraz przygód, ze społeczeństwa postkolonialnego w czasy kolonializmu. To film o rzeczach, które odchodzą: osobie, która umiera, społeczeństwie, które gaśnie, czasie, który może istnieć tylko w pamięci tych, którzy go przeżyli. Chcieliśmy powiązać te rzeczy z kinem, którego też już nie ma, które już odeszło. Zdecydowaliśmy się nakręcić film w czerni i bieli, które są także na krawędzi zaniku. Wybraliśmy 35 mm dla współczesnej części filmu i 16 mm dla części afrykańskiej. Jestem czasem pytany o to, dlaczego nie nakręciłem pierwszej części w kolorze zgodnie z (nieco absurdalną) konwencją, że przeszłość jest czarno-biała, a teraźniejszość - kolorowa. Ale... jeśli sekwencja afrykańska mieści się w konwencji tzw. "świadectwa epoki", to nie jestem pewien, czy pierwsza część też nie jest aby takim "świadectwem"... "Film Miguela Gomesa odbiera się jak zdradzony nam w zaufaniu sekret. Portugalski reżyser celowo nie rozstrzyga tkwiących w fabule sprzeczności i dopuszcza współistnienie różnych interpretacji. Charakterystyczne dla opowiadanej historii niedopowiedzenia każą śledzić ją z rosnącym zainteresowaniem. O sile Tabu świadczy chociażby wyrażany przez reżysera szacunek do słowa. Film Gomesa korzysta z narracji właściwej dawnym legendom i afektowanym listom miłosnym, których tonacja wydaje się wprost stworzona dla melodyjnego języka portugalskiego. W kreowaniu melancholijnej atmosfery Tabu równie duże znaczenie mają czarno-białe zdjęcia wyglądające jak zbiór fotografii ze staroświeckiego albumu. Niezwykłość portugalskiego filmu podkreśla również umiejętnie dobrana muzyka. Na ścieżce dźwiękowej "Tabu" bezpretensjonalne popowe szlagiery sąsiadują z posępnymi balladami i hipnotycznym motywem przewodnim skomponowanym przez pianistkę Joanę Sa. Reżyserskie zamiłowanie do łączenia przeciwieństw towarzyszy filmowi na każdym kroku. "Tabu" zawiera w sobie mrok i humor, nostalgię i namiętność, szacunek do tradycji i ironiczną grę schematami klasycznego melodramatu." (Piotr Czerkawski, Filmografia: 1999 Entretanto ( 2000 Inventário de Natal ( 2002 Kalkitos ( 2003 31 ( 2004 Pre Evolution Soccer's One-Minute Dance After a Golden Goal in the Master League( 2004 Twarz, na jaką zasługujesz / A Cara Que Mereces / The Face You Deserve 2006 Cántico das criaturas ( 2008 Carnaval: à procura de Paulo Moleiro ( 2008 Masz ukochany sierpień / Aquele Querido Mês de Agosto / Our Beloved Month of August 2012 Tabu 2013 Redemption (dok., 2015 Tysiąc i jedna noc / As Mil e uma Noites / Arabian Nights Media o filmie: "Reżyser "Tabu" - jednego z moich ulubionych filmów ostatnich lat - wraca z filmem wpisującym najnowszą historię Portugalii w kontekst baśni Szeherezady. Każdy inny twórca byłby w takiej sytuacji skazany na klęskę, ale dla Gomesa nie ma rzeczy niemożliwych." (Piotr Czerkawski, "Jestem niezwykle ciekaw tego filmu - nie załapałem się na seans w Cannes, ale dotarły do mnie głosy zachwyconych widzów. W monumentalnym, sześciogodzinnym tryptyku Gomes próbuje wpisać współczesną tematykę - niedawny kryzys ekonomiczny w Portugalii - w przestrzeń literackiej tradycji, czyli, jak (mam nadzieję) trafnie ujęto w katalogu festiwalowym, dokonuje przekładu "najnowszej historii swojej ojczyzny na poetycką strukturę luźno interpretowanych Baśni z tysiąca i jednej noc". Brzmi intrygująco - ktoś z moich facebookowych znajomych napisał po seansie w Karlovych Varach, że takie filmy trafiają się raz na sto lat." (Marcin Stachowicz, "Tysiąc i jedna noc Miguela Gomesa - rzecz o największym potencjale nieśmiertelności spośród filmów, które można było zobaczyć podczas najnowszej edycji festiwalu." (Adam Kruk, "Najlepiej oceniane w kuluarach filmy T-Mobile Nowe Horyzonty, choć formalnie i tematycznie wydawały się całkowicie odmienne, zaskakująco podobnie zdawały sprawę ze współczesnych niepokojów. Tym, co je łączyło, było jednakowe przeświadczenie o konieczności rewolucyjnej rekonfiguracji nieprzyjaznych człowiekowi rzeczywistości. Wiele tegorocznych propozycji tegorocznej edycji wrocławskiej imprezy charakteryzowała atmosfera kryzysu. Filmem, który najbardziej bezpośrednio odwoływał się do tego zagadnienia, okazał się "Tysiąc i jedna noc" Miguela Gomesa, najlepsza produkcja sekcji konkursowej, choć całkowicie zignorowana przez jury, otrzymał jedynie nagrodę stowarzyszenia FIPRESCI (...). Gomes przywołuje baśń o Szeherezadzie, którą umieszcza w realiach ogarniętego kryzysem ekonomicznym kraju. Zrezygnował przy tym z estetyki realistycznej na rzecz baśniowości nadającej nieprzyjaznej rzeczywistości odrobinę ciepła i humoru. Ocierający się momentami o surrealizm dowcip skutecznie potrafił rozbroić społeczne lęki, nie pozbawiając ich jednak należytej powagi." (Michał Przepiórka, "Ciekawą pozycją do wpisania na listę filmów do obejrzenia jest trylogia "Tysiąc i jedna noc" Miguela Gomesa. Opowieść o Szeherezadzie, która każdej nocy snuje inną baśniową historię, stała się pretekstem do opowiedzenia o współczesnej Portugalii. Każda z trzech części to zbiór rozbudowanych, filmowych anegdot, które przedstawiają społeczeństwo pogrążone w kryzysie ekonomicznym. Realizm poprzetykany jest tu poetycką fantazją, ale już w pierwszej części reżyser ujawnia swoje zamiary - chce opowiedzieć o konsekwencjach polityki oszczędnościowej, która uderza przede wszystkim w przeciętnego obywatela i sprowadza go na skraj nędzy." (Sylwia Borowska-Kazimiruk, "Złoty środek na dzisiejszą rzeczywistość. Miguel Gomes stworzył zabawny i gorzki zarazem kolaż politycznego sprzeciwu oraz filmu poetyckiego, baśniowego w zasadzie. Polityków powinno się wysyłać obowiązkowo na wszystkie trzy części, trwające łącznie prawie siedem godzin." (Jan Pelczar, Klaps) "Ukojenie przychodzi ze wspomnieniem dialogu pokazywanej w Gdyni jakby mimochodem trylogii "Tysiąca i jednej nocy" Miguela Gomesa. Banalne pytanie: "Po co ludzie opowiadają sobie historie?" zyskuje prawdziwie piękną i prostą odpowiedź: "Żeby przetrwać". Człowiek nie istnieje bez opowieści. Baśń o Szeherezadzie łagodzi smutek współczesności targanej coraz to nowszymi kryzysami, ciągłym strachem i niepokojem o przyszłość - państwową i prywatną. Wpisana przez Gomesa w portugalskie realia, w gruncie rzeczy nie ma granic, może stanowić remedium również dla nas." (Sebastian Pytel, 19 lip 16 12:31 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę "Tysiąc i jedna noc": co wydarzy się w odcinkach 27 i 28? Na wieść o złym stanie zdrowia swojej ciotki, Szeherezada leci do Ankary. Mihriban dostaje wiadomość o wypadku w kopalni, gdzie pracuje jej brat. Musi nagle wyjechać. Podczas ich nieobecności Kaanem zajmuje się Onur. Ali Kemal spotyka się z córkami. Foto: Materiały prasowe "Tysiąc i jedna noc" - kadr z filmu "Tysiąc i jedna noc", odc. 27 i 28 W drodze powrotnej do Stambułu Mihriban poznaje pewną Ukrainkę. Ta znajomość nie wróży niczego dobrego. Kerem definitywnie daje do zrozumienia Zejnep, że nic ich nie łączy. Ali Kemal wciąż nie wraca do domu, ale Nadide nie traci nadziei na powrót syna. "Tysiąc i jedna noc" od poniedziałku do piątku o godz. 14:00 w TVP1. Data utworzenia: 19 lipca 2016 12:31 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj. (As Mil e uma Noites - vol. 1, o inquieto / Arabian Nights - Vol. 1, The Restless One) Portugalia, Francja, Niemcy, Szwajcaria 2015 / 125' reżyseria: Miguel Gomes scenariusz: Miguel Gomes, Mariana Ricardo, Telmo Churro zdjęcia: Sayombhu Mukdeeprom, Mário Castanheira (The Story of the Cockerel and the Fire) montaż: Telmo Churro, Miguel Gomes, Pedro Marques dźwięk: Vasco Pimentel obsada: Crista Alfaiate, Adriano Luz, Américo Silva, Rogério Samora, Carloto Cotta, Fernanda Loureiro producent: Luís Urbano, Sandro Aguilar, Thomas Ordonneau, Jonas Dornbach, Janine Jackowski, Maren Ade, Elena Tatti, Thierry Spicher, Elodie Brunner produkcja: O Som e a Fúria, Shellac Sud, Komplizen Film, Box Productions nagrody: MFF w Cannes - Palm Dog; Sydney Film Festival 2015 - Best Film; 15. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty we Wrocławiu 2015 - nagroda FIPRESCI; Seville European Film Festival 2015 - Best Film; Europejska Nagroda Filmowa 2015 za najlepszy dźwięk oficjalna strona: dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty w kinach od 26 lutego 2016 Portugalia wydaje się istnieć nie tylko na krańcu kontynentu, ale też - jak uważają niektórzy - na końcu świata. Jak pisał Andrzej Stasiuk, dawne imperium wiedzie dziś swój "nieco nierealny żywot poza głównym nurtem dziejów i zdarzeń", tęskniąc za spełnieniem i śniąc o minionej sławie. Ten nierzeczywisty charakter Portugalii stał się jednym z tematów tryptyku Miguela Gomesa, który nakłada w nim najnowszą historię swojej ojczyzny na poetycką strukturę luźno interpretowanych Baśni z tysiąca i jednej nocy. Opowiadając o kraju, skupia się na problemie gospodarczego kryzysu z lat 2013-2014. Wprowadza ten wątek już na początku filmowej odysei - dokumentalnym portretem pracowników stoczni w Viana do Castelo, którzy stali się ofiarami masowych zwolnień. Przeplata ich historię z losami Szeherezady, będącej jedną z wielu niezwykłych figur w jego galerii osobliwości, w której pojawia się też postać afrykańskiego szamana, eksplodującego wieloryba i umierającej syreny. Podczas 15. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty krytycy filmowi zrzeszeni w Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych przyznali trylogii Miguela Gomesa prestiżową nagrodę FIPRESCI. W jury FIPRESCI zasiadali: Rebecca Harkins-Cross, Demetrios Matheou i Piotr Kletowski. Z uzasadnienia jury: Za stawienie czoła współczesnemu kryzysowi społecznemu poprzez opowiadanie historii w sposób jednocześnie pełen wyobraźni, żartobliwy i ambitny, dzięki czemu codzienne życie różnych ludzi zostaje podniesione do rangi mitu. Otwarty na eksperymenty Miguel Gomes i jego producent Luís Urbano postanowili pracę nad scenariuszem rozpocząć w nietypowy sposób. Czterech dziennikarzy przeszukiwało internet i umieszczało na stronie internetowej historie ludzi, mierzących się z przeciwnościami losu w trudnych dla Portugalii czasach, ponadto czytelnicy przysyłali e-maile ze swoimi doświadczeniami. Wybrane fragmenty tworzonej na bieżąco kolekcji posłużyły jako inspiracja dla scenariusza. Szeherezada będzie opowiadać sułtanowi różne historie, będą mieszać się w nich fikcja z surowym dokumentalizmem i krytyką społeczną, latające dywany z pełną napięcia akcją, wszystko to, co pozornie do siebie nie pasuje - opowiadał reżyser o swoim projekcie - jednak wyobraźnia i rzeczywistość nie mogą bez siebie żyć, Szeherezada wie o tym lepiej niż ktokolwiek inny. Miguel Gomes: Moje filmy są w dużym stopniu efektem improwizacji, która wynika z braku funduszy na realizację scenariusza. W Portugalii istnieje powiedzenie, że czasami dobre rzeczy wynikają ze złych okoliczności. Fakt, że robimy filmy o bardzo małych budżetach w porównaniu do innych krajów europejskich: Hiszpanii, Włoch, Anglii czy Niemiec, sprawia, że nie mamy ciśnienia, aby robić filmy kasowe. Nie oczekuje się od nas wielkich hitów, więc mamy dużo więcej artystycznej wolności. To nasza jedyna korzyść z bycia biednym. Jeden i trzy. Znasz historię Ojca, Syna i Ducha Świętego? Ten jeden film jest jednocześnie trzema filmami. Prawdziwe filmowe przeżycie zawiera się w tych trzech, oglądanych w wyznaczonym porządku. Jednak oglądanie ich jeden po drugim w tym samym czasie wydaje się zbyt okrutne. Na określenie tego filmu użyłbym słowa "dziki". Mój poprzedni film Tabu wydaje mi się bardziej elegancki. Ten ma źródło w sytuacji chaosu, w którym tkwi dziś portugalskie społeczeństwo, ale jest też chaotyczny dlatego, że Baśnie z tysiąca i jednej nocy rządzą się inną logiką, logiką bałaganu. Ta książka jest kompletnie szalona. Bo czym są w gruncie rzeczy Baśnie...? Kompilacją, kolekcją opowieści sprzed wieków, dla których inspiracją była kultura ludowa, popularna, dlatego są uporządkowane w dosyć przypadkowy sposób. Książka jest o wiele bardziej niż film skatologiczna, nie stroni od przemocy, jest niemal punkowa. Ale właśnie dlatego, że inspiruje się ówczesną popkulturą, dotyka ekstremalnych rzeczy, nieskomplikowanych, pierwotnych uczuć. Chciałem umieścić w filmie echo jej charakteru. Skoro film miał być zbudowany z różnych rzeczy i różnych nastrojów, na wstępie ustaliliśmy z Sayombhu Mukdeepromem [autor zdjęć], że będzie przypominał patchwork, że nie będziemy operowali jasnymi założeniami co do jego wyglądu. Jedyne, co mogliśmy zrobić, to dopasować się stylem do opowiadanej historii, postaci, miejsc, w których kręciliśmy, próbować łapać atmosferę sceny. Z Sayombhu łączy mnie niechęć do cyfrowych zdjęć. Ucieszył się, kiedy zdecydowaliśmy się kręcić na taśmie 35 mm i 16 mm. Stosowaliśmy styl lo-fi, kiedy Szeherezada opowiadała o sytuacji w Portugalii, żeby uwypuklić na zdjęciach biedę. 35 mm było zarezerwowane dla scen w Bagdadzie, podobnie jak w Tabu - pierwszą część filmu kręciliśmy na taśmie 35 mm, drugą, której akcja rozgrywała się w Afryce, na 16 mm. Zastanawialiśmy się też, czy nie wykorzystać formatu 70 mm, teraz jestem zadowolony, że tego nie zrobiliśmy. Taśma jest bardzo droga, a kamera - bardzo, bardzo ciężka, w dodatku jedyne we Francji laboratorium, które pracuje z tym formatem, zostało zamknięte. Miguel Gomes Reżyser i scenarzysta urodzony w 1972 roku w Lizbonie. Po skończeniu studiów w lizbońskiej Szkole Filmowej i Teatralnej przez kilka lat pracował jako krytyk filmowy. Jego krótkometrażowe projekty były prezentowane na festiwalach w Rotterdamie, Locarno, Wiedniu, Oberhausen i Buenos Aires. Jeden z jego pierwszych pełnometrażowych filmów, Nasz ukochany sierpień (2008), trafił do canneńskiej sekcji Piętnastka Reżyserów i był pokazywany na ponad 40 innych festiwalach. To subtelna komedia muzyczna, której bohaterką jest wokalistka w zespole tanecznym prowadzonym przez jej nadopiekuńczego ojca, od którego kilka lat temu uciekła żona, wiążąc się z lizbońskim lekarzem. Ekipa filmowa przybywa w ich strony, aby nakręcić horror oparty na opowieści o Czerwonym Kapturku. Jeszcze większe uznanie przyniosło mu Tabu (2012) - przez prestiżowy magazyn filmowy "Sight and Sound" zostało uznane za jeden z najlepszych filmów 2012 roku. To niebanalny, czarno-biały melodramat, nawiązujący do złotej ery kina. Reżyser składa hołd klasycznemu Hollywood oraz kinu niememu, tworzy opowieść tętniącą życiem, oryginalną i romantyczną. Tabu wyróżniono na wielu festiwalach. Na MFF w Berlinie film zdobył doceniającą innowację artystyczną Nagrodę Alfreda Bauera i Nagrodę FIPRESCI. Film wszedł na ekrany polskich kin w marcu 2013 roku. Jego bohaterka, Pilar, stara się nadać sens swojemu życiu. Działa na rzecz biednych, bierze udział w akcjach charytatywnych i marszach pokojowych, pomaga też swojej ekscentrycznej sąsiadce - Aurorze, uzależnionej od hazardu. Starsza pani przychodzi do mieszkania Pilar zawsze, kiedy wpada w tarapaty lub chce pożalić się na pokojówkę, czarnoskórą Santę, którą podejrzewa o praktykowanie czarnej magii. Kiedy Aurora podupada na zdrowiu, prosi, żeby Pilar i Santa odnalazły pewnego mężczyznę. Okazuje się, że to ukochany Aurory z lat jej burzliwej młodości. Opowiada on kobietom niesamowitą historię o miłości i zbrodni rodem z filmów przygodowych. Cofamy się w czasie o pięćdziesiąt lat, kiedy Aurora była posiadaczką wielkiej farmy w Afryce. Tabu opowiada o upływie czasu, o rzeczach, które zanikają i mogą istnieć tylko jako pamięć, iluzja czy wyobrażenie - lub jako kino, które gromadzi i zawiera w sobie to wszystko - mówił reżyser. W filmie jest ogromna elipsa, cofamy się w czasie o pięćdziesiąt lat. Przenosimy się ze starości do wieku młodzieńczego, z czasu kaca moralnego i poczucia winy do czasu wybryków oraz przygód, ze społeczeństwa postkolonialnego w czasy kolonializmu. To film o rzeczach, które odchodzą: osobie, która umiera, społeczeństwie, które gaśnie, czasie, który może istnieć tylko w pamięci tych, którzy go przeżyli. Chcieliśmy powiązać te rzeczy z kinem, którego też już nie ma, które już odeszło. Zdecydowaliśmy się nakręcić film w czerni i bieli, które są także na krawędzi zaniku. Wybraliśmy 35 mm dla współczesnej części filmu i 16 mm dla części afrykańskiej. Jestem czasem pytany o to, dlaczego nie nakręciłem pierwszej części w kolorze zgodnie z (nieco absurdalną) konwencją, że przeszłość jest czarno-biała, a teraźniejszość - kolorowa. Ale... jeśli sekwencja afrykańska mieści się w konwencji tzw. "świadectwa epoki", to nie jestem pewien, czy pierwsza część też nie jest aby takim "świadectwem"... "Film Miguela Gomesa odbiera się jak zdradzony nam w zaufaniu sekret. Portugalski reżyser celowo nie rozstrzyga tkwiących w fabule sprzeczności i dopuszcza współistnienie różnych interpretacji. Charakterystyczne dla opowiadanej historii niedopowiedzenia każą śledzić ją z rosnącym zainteresowaniem. O sile Tabu świadczy chociażby wyrażany przez reżysera szacunek do słowa. Film Gomesa korzysta z narracji właściwej dawnym legendom i afektowanym listom miłosnym, których tonacja wydaje się wprost stworzona dla melodyjnego języka portugalskiego. W kreowaniu melancholijnej atmosfery Tabu równie duże znaczenie mają czarno-białe zdjęcia wyglądające jak zbiór fotografii ze staroświeckiego albumu. Niezwykłość portugalskiego filmu podkreśla również umiejętnie dobrana muzyka. Na ścieżce dźwiękowej "Tabu" bezpretensjonalne popowe szlagiery sąsiadują z posępnymi balladami i hipnotycznym motywem przewodnim skomponowanym przez pianistkę Joanę Sa. Reżyserskie zamiłowanie do łączenia przeciwieństw towarzyszy filmowi na każdym kroku. "Tabu" zawiera w sobie mrok i humor, nostalgię i namiętność, szacunek do tradycji i ironiczną grę schematami klasycznego melodramatu." (Piotr Czerkawski, Filmografia: 1999 Entretanto ( 2000 Inventário de Natal ( 2002 Kalkitos ( 2003 31 ( 2004 Pre Evolution Soccer's One-Minute Dance After a Golden Goal in the Master League( 2004 Twarz, na jaką zasługujesz / A Cara Que Mereces / The Face You Deserve 2006 Cántico das criaturas ( 2008 Carnaval: à procura de Paulo Moleiro ( 2008 Masz ukochany sierpień / Aquele Querido Mês de Agosto / Our Beloved Month of August 2012 Tabu 2013 Redemption (dok., 2015 Tysiąc i jedna noc / As Mil e uma Noites / Arabian Nights Media o filmie: "Reżyser "Tabu" - jednego z moich ulubionych filmów ostatnich lat - wraca z filmem wpisującym najnowszą historię Portugalii w kontekst baśni Szeherezady. Każdy inny twórca byłby w takiej sytuacji skazany na klęskę, ale dla Gomesa nie ma rzeczy niemożliwych." (Piotr Czerkawski, "Jestem niezwykle ciekaw tego filmu - nie załapałem się na seans w Cannes, ale dotarły do mnie głosy zachwyconych widzów. W monumentalnym, sześciogodzinnym tryptyku Gomes próbuje wpisać współczesną tematykę - niedawny kryzys ekonomiczny w Portugalii - w przestrzeń literackiej tradycji, czyli, jak (mam nadzieję) trafnie ujęto w katalogu festiwalowym, dokonuje przekładu "najnowszej historii swojej ojczyzny na poetycką strukturę luźno interpretowanych Baśni z tysiąca i jednej noc". Brzmi intrygująco - ktoś z moich facebookowych znajomych napisał po seansie w Karlovych Varach, że takie filmy trafiają się raz na sto lat." (Marcin Stachowicz, "Tysiąc i jedna noc Miguela Gomesa - rzecz o największym potencjale nieśmiertelności spośród filmów, które można było zobaczyć podczas najnowszej edycji festiwalu." (Adam Kruk, "Najlepiej oceniane w kuluarach filmy T-Mobile Nowe Horyzonty, choć formalnie i tematycznie wydawały się całkowicie odmienne, zaskakująco podobnie zdawały sprawę ze współczesnych niepokojów. Tym, co je łączyło, było jednakowe przeświadczenie o konieczności rewolucyjnej rekonfiguracji nieprzyjaznych człowiekowi rzeczywistości. Wiele tegorocznych propozycji tegorocznej edycji wrocławskiej imprezy charakteryzowała atmosfera kryzysu. Filmem, który najbardziej bezpośrednio odwoływał się do tego zagadnienia, okazał się "Tysiąc i jedna noc" Miguela Gomesa, najlepsza produkcja sekcji konkursowej, choć całkowicie zignorowana przez jury, otrzymał jedynie nagrodę stowarzyszenia FIPRESCI (...). Gomes przywołuje baśń o Szeherezadzie, którą umieszcza w realiach ogarniętego kryzysem ekonomicznym kraju. Zrezygnował przy tym z estetyki realistycznej na rzecz baśniowości nadającej nieprzyjaznej rzeczywistości odrobinę ciepła i humoru. Ocierający się momentami o surrealizm dowcip skutecznie potrafił rozbroić społeczne lęki, nie pozbawiając ich jednak należytej powagi." (Michał Przepiórka, "Ciekawą pozycją do wpisania na listę filmów do obejrzenia jest trylogia "Tysiąc i jedna noc" Miguela Gomesa. Opowieść o Szeherezadzie, która każdej nocy snuje inną baśniową historię, stała się pretekstem do opowiedzenia o współczesnej Portugalii. Każda z trzech części to zbiór rozbudowanych, filmowych anegdot, które przedstawiają społeczeństwo pogrążone w kryzysie ekonomicznym. Realizm poprzetykany jest tu poetycką fantazją, ale już w pierwszej części reżyser ujawnia swoje zamiary - chce opowiedzieć o konsekwencjach polityki oszczędnościowej, która uderza przede wszystkim w przeciętnego obywatela i sprowadza go na skraj nędzy." (Sylwia Borowska-Kazimiruk, "Złoty środek na dzisiejszą rzeczywistość. Miguel Gomes stworzył zabawny i gorzki zarazem kolaż politycznego sprzeciwu oraz filmu poetyckiego, baśniowego w zasadzie. Polityków powinno się wysyłać obowiązkowo na wszystkie trzy części, trwające łącznie prawie siedem godzin." (Jan Pelczar, Klaps) "Ukojenie przychodzi ze wspomnieniem dialogu pokazywanej w Gdyni jakby mimochodem trylogii "Tysiąca i jednej nocy" Miguela Gomesa. Banalne pytanie: "Po co ludzie opowiadają sobie historie?" zyskuje prawdziwie piękną i prostą odpowiedź: "Żeby przetrwać". Człowiek nie istnieje bez opowieści. Baśń o Szeherezadzie łagodzi smutek współczesności targanej coraz to nowszymi kryzysami, ciągłym strachem i niepokojem o przyszłość - państwową i prywatną. Wpisana przez Gomesa w portugalskie realia, w gruncie rzeczy nie ma granic, może stanowić remedium również dla nas." (Sebastian Pytel,

tysiąc i jedna noc 29